Skip to content
Menu
Projekt: Życie
  • Artykuły
    • Dobry tygodnik sądecki-wygrał z rakiem
    • Franciszkanska3.pl- STRACIĆ BY ZYSKAĆ.
    • Gazeta Krakowska-Ocalał i zaraża optymizmem
    • Gazeta Krakowska – uczepiłem się życia.
    • Michał Kociołek-spotkanie autorskie
    • Radio Kraków.pl-początki.
    • sacz!N-zaczął wierzyć.
    • Sądeczanin.info-daje nadzieje.
    • Sądeczanin.info-poruszam serca.
    • Sądeczanin.info-wydaje książkę.
  • Blog
    • Podzielcie się nadzieją.
    • Pokazuje człowieka
    • Krótki przewodnik po …
    • Pomógł mi …
    • Happy Books …
    • Pokora autora …
    • Historia młodego chłopaka
    • To nasz wybór.
    • Możliwości, które nosisz
    • Życie jest jak ćwiczenie.
    • Po raz kolejny …
    • Zaczęło się w czasach …
    • Wytrwałość to cecha …
    • Zdobyłem się na odwagę…
    • „Mam cały arsenał zalet…”
    • By osiągać sukcesy …
    • Projekt …Początki
  • Cytaty
  • Filmy motywacyjne
    • Cyrk motyli
    • Motywacja Rocky Balboa
    • Najlepszy-gdy słabość staje się siłą
  • Koronka do Miłosierdzia Bożego
  • Książka do czytania
    • Książka fragment
    • Książka do kupienia
  • Książka do słuchania
    • Audiobook na drogę
    • Podróż mojego życia
  • Lekarstwo dla Ducha
  • Media
    • Facebook-Michał Kociołek
    • Radio białystok-inspiracja
    • Instagram-Michał Kociołek
    • Krótki przewodnik po .. Życiu
    • Radio RDN Nowy Sącz-o wydanej książce.
    • RTK wywiad-Przetrwać najtrudniejsze cz.2
    • RTK wywiad-Moje przemyślenia cz.1
  • Nowenna nie do odparcia
  • O mnie
  • Projekt: Życie Michał Kociołek
  • W każdej sytuacji zaufaj Panu Bogu
    • List od Boga do mężczyzny
    • Największy z cudów
    • Modlitwa w drodze-na każdy dzień
    • Siła modlitwy
    • Potężna modlitwa do św. Michała Archanioła
    • Różaniec-na każdy dzień
    • Św. Charbel-modlitwa codzienna
Projekt: Życie

Pomógł mi …

Napisano dnia 12 stycznia 202120 marca 2021

 

  Dziękuję za guza, bo pomógł mi wyjść z biernego stanu.  Choć ciągle boję się, że umrę, to gdyby nie choroba i ludzie, których spotkałem, dalej tkwiłbym pośrodku niczego.

 

  Sławomir Rusin: Patrzę na Ciebie i widzę szczęśliwego, zdrowego człowieka. Tymczasem całkiem niedawno zakończył się bój o twoje życie. Zdiagnozowano u ciebie i wycięto guza mózgu (glejaka III stopnia). Dziś jesteś całkowicie wyleczony. Masz gdzieś z tyłu głowy świadomość, że otarłeś się o śmierć?

  Michał Kociołek: Świadomość mam cały czas z boku głowy. Zwłaszcza kiedy patrzę w lustro. (Śmiech) Niedawno byłem u fryzjera i ktoś mi zrobił zdjęcie z góry. Wklęśnięcie wyszło doskonale.

Zawsze będę pamiętał o tym, co się wydarzyło. Spotkałem niedawno profesora z mojej kochanej „samochodówki” w Nowym Sączu. Powiedział mi: „Ej Kociołek, zapomnisz o tym.” A ja mówię: „Nie! Nie ma takiej możliwości.” Minął piąty rok, a ja wciąż pamiętam.

I powiem szczerze, że nawet nie mogę przeczytać mojej książki, bo za każdym razem, kiedy ją otwieram, zaczynam płakać. Po prostu przypomina mi się wszystko, cała seria zdarzeń, które miały miejsce przez ten ostatni czas. No i lecą łzy. Przed chorobą byłem zawodowym kierowcą. Marzyłem od najmłodszych lat, by nim zostać. Mam takie zdjęcie zrobione w piaskownicy: siedzę z małą ciężarówką i ładuję do niej piasek. I udało mi się.

 

A tu nagle zaczynasz chorować, zabierają ci wszystkie dokumenty i już nie możesz robić tego, co kochasz. Skończyło się. Za to masz inną możliwość i albo ją wykorzystasz, albo nie. Mnie chyba się udało, choć było ciężko. Mówiłem sobie: „Odpuszczam. Mam to gdzieś.” Przyznam, że na początku nie wiedziałem, iż glejak III stopnia to coś poważnego. Myślałem: zoperują mnie i kilka miesięcy wrócę na trasę. Jednak nie. Moje życie totalnie się wywróciło. Nie przeciwko mnie, tylko dla mnie. Zrozumiałem to dopiero po jakimś czasie. I dostałem wiatr w żagle.

W książce piszesz, że choroba wiele cię nauczyła. Czego konkretnie?

Przede wszystkim zrozumiałem, że dotąd nie szanowałem życia. Byłem lekkoduchem, który jest wszędzie i nigdzie jednocześnie. Wiele rzeczy chciałem w swoim życiu zmienić, wiele osiągnąć, ale generalnie rzecz biorąc, ciężko było coś z tego wybrać, za coś się złapać. Nic mi nie wychodziło. Za co się nie zabierałem, za jedną, drugą firmę, za współpracę z kimkolwiek, zawsze kończyło się źle.

Po chorobie zacząłem doceniać czas, który nam dano. Kiedyś tego nie robiłem. 24 godziny? Co to jest? Jak nie zrobię czegoś dzisiaj, to zrobię jutro. Teraz sobie odpuszczę”. Dziś już tak nie jest. Nie zastanawiam się, chwytam dzień. Kiedy wyszedłem ze szpitala, poszedłem na pielgrzymkę. Paliłem jeszcze wtedy papierosy, więc założyłem się, że nie będę palił przez 2 tygodnie. Mija 3 lata, odkąd nie palę. Potem podpisałem krucjatę wyzwolenia człowieka.

 

Poszedłem na siłownię, bo wiedziałem, że coś muszę ze sobą zrobić. Na siłowni poznałem moją żonę. Podczas pielgrzymki ks. Janusz Faltyn powiedział do mnie: „Michał, napisz książkę o tym, co przeżyłeś”. Co? No dobra. …

 

 

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

©2021 Projekt: Życie | Powered by SuperbThemes & WordPress